Loading

Deserted London

Wersja po polsku znajduje się poniżej. (The Polish version is available below).

It’s been more than 3 months of sitting at home, and I, more than ever, needed a change of scenery. As I mentioned before, I missed my London walks. My friend and I packed up a supply of antiviral gel and face masks and went to the city. With this post I am starting a short series and I will share with you a lot of pictures of London and how the pandemic changed it. In short, those photos will show you London you will not see in normal times.

Here…

In England, the situation with loosening of the lockdown looks a little different than in continental Europe, and therefore, we are only in the early stages of defrosting the economy and returning to more normal ways of life. Nevertheless, we all need to remember that the change of rules and guidelines does not mean that we can suddenly return to our old life. It simply means that in case of getting this virus, hospitals and health care are able to help us. With this in mind, continue to keep a distance and take all precautions for yourself and others.

A view on Oxford Street from Tottenham Court Road. Visible banners appreciating NHS amazing efforts.

Getting to and about

Knowing that London is now empty and that it will be like this until early July before pubs and restaurants open (not to mention flow of tourists), I got on the fast twenty-minute train to the centre of the capital. From the beginning, I was positively surprised despite the early Saturday afternoon, the train was almost empty. Each carriage was filled with less than ten people, so it was easy to keep an adequate distance. Euston station where I arrived at used to be a total chaos! But not this time; passengers walking in a peaceful-manner, clear directions and sanitary facilities available to the public. So far, everything seemed to be well prepared.

My plan of the day was simple, although I wouldn’t be myself if I didn’t have a few places on my list that I hadn’t seen before. The first moment after leaving the station, I was struck by the London vibe, and my heart was so delighted thinking about the wonderful day ahead. The weather was perfect, a pleasant twenty-plus degree, light wind and warm summer sun in the blue sky. Empty sidewalks, closed shops (although for a couple of weeks the trade has slowly returned to normal, the central locations are waiting for the next phase), from time to time appearing passers-by. Those who love coffee will understand me well – one goal of that day was to drink my first coffee from the café since March. Luckily, some cafés made it possible to order take away through a window. Just look at this smile below.

One of the most colourful places in London

One of the places that the current situation has affected is Neal’s Yard. It is a magical courtyard hidden between tall and colourful houses in Seven Dials. Above all, it is a lively meeting place with numerous restaurants and cafes as well as other businesses. Usually taking a successful photo there is a big challenge, and finding a table in the slightly expensive restaurants is sometimes a miracle.

Leicester Square and Piccadilly Circus are other places on the touristic map that were much more peaceful this time.

This year’s Pride couldn’t take place like every year. However, rainbows could be seen almost everywhere.

In the next post I will share with you more photos: a view on the Queen’s palace, Westminster area and Holborn, where old architecture mixes with modern glass office buildings. Let me know in the comments, if you also had an opportunity to get to know your cities or surrounding towns from the other side?

Opustoszały Londyn

Minęły ponad 3 miesiące siedzenia w domu, a ja potrzebowałam zmiany otoczenia. Jak już wspominałam wcześniej tęskniłam za moimi spacerami po Londynie, na którego obrzeżach mieszkam. Wraz z przyjaciółką spakowałyśmy, niczym misia w teczkę, zapas żelu przeciwwirusowego oraz maseczki i ruszyłyśmy do miasta. W tym i kolejnych postach przedstawię Wam dużo zdjęć Londynu oraz jak zmieniła go pandemia. W skrócie, będą to zdjęcia Londynu jakiego nie zobaczycie w normalnych czasach.

Tutaj…

W Anglii sytuacja z luzowaniem lockdownu wygląda trochę inaczej niż w Europie kontynentalnej, a co za tym idzie, jesteśmy dopiero we wczesnej fazie odmrażania gospodarki i powrotu do ówczesnych, normalnych nawyków. Należy pamiętać, że zmiana zasad i wskazówek dotyczących życia w czasie pandemii nie oznacza, iż nagle możemy wrócić do starego życia. To zwyczajnie oznacza, iż w razie zachorowania, szpitale i ochrona zdrowia są w stanie nam pomóc. Dlatego pamiętajmy o tym i zachowujmy odstęp i wszelkie środki ostrożności z myślą o sobie i innych.

W drodze i w mieście

Wiedząc, że Londyn jest teraz pusty, a stan ten potrwa do początku lipca zanim otworzą się puby i restauracje (nie wspominając o turystach), wsiadłam w szybki dwudziestominutowy pociąg do centrum stolicy. Już na starcie zostałam pozytywnie zaskoczona, że pomimo sobotniego wczesnego popołudnia pociąg był prawie pusty. Każdy wagon wypełniało mniej niż dziesięć osób, dzięki czemu zachowanie odpowiedniego odstępu było łatwe. Stacja Euston, do której dojechałam, to zawsze istny harmider! Ale nie tym razem; spokojnie idący pasażerowie, jasno wyznaczone kierunki poruszania się i ogólnodostępne środki sanitarne. Jak na razie, wszystko wyglądało na dobrze przygotowane.

Mój plan dnia był prosty, chociaż nie byłabym sobą, gdybym nie miała na swojej liście kilku miejsc, których wcześniej nie udało mi się zobaczyć. Już w pierwszej chwili po wyjściu ze stacji uderzył mnie klimat Londynu, a moje serce radośnie zabiło na myśl o cudownym dniu jaki na mnie czekał. Pogoda była idealna, przyjemne dwadzieścia kilka stopni, lekki wiatr i ciepłe, letnie słońce na niebieskim niebie. Puste chodniki, pozamykane sklepy (choć od paru tygodni handel powoli wraca do normy, to jednak centralne lokalizacje czekają na dalszą fazę), od czasu do czasu pojawiający się przechodnie. Ci co kochają kawę dobrze mnie zrozumieją – jednym zamysłem tego dnia było wypicie pierwszej od marca kawy z kawiarni. Na całe szczęście niektóre kawiarnie umożliwiły zamówienie napojów na wynos przez okienko. Tylko spójrzcie na ten uśmiech poniżej.

Jedno z najbardziej kolorowych miejsc w Londynie

Jednym z miejsc, na którego wygląd wpłynęła obecna sytuacja to Neal’s Yard. Jest to magiczne podwórze schowane pomiędzy wysokimi i kolorowymi kamienicami w Seven Dials. Normalnie jest to tętniące życiem miejsce spotkań z licznymi restauracjami i kawiarniami oraz innymi biznesami. Zazwyczaj zrobienie tam udanego zdjęcia to nie lada wyczyn, a znalezienie stolika w lekko kosztownych restauracjach graniczy z cudem.

Leicester Square i Piccadilly Circus to kolejne miejsca na mapie turystów, które tym razem były dużo spokojniejsze.

W tym roku Pride nie mogło się odbyć jak co roku, nie mniej jednak tęczę można było zaobserwować prawie na każdym kroku.

W następnym poście podzielę się z Wami kolejnymi zdjęciami: widok na pałac królowej, okolice Westminster oraz Holborn, gdzie stara architektura miesza się z nowymi szklanymi biurowcami. Dajcie znać w komentarzach, czy Wy też mieliście okazję poznać swoje miasta lub okoliczne miejscowości od innej strony?

Leave a Reply

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial